wtorek, 25 lutego 2014

#12 Weightless

Czy tak będzie wyglądało moje życie już zawsze ? Sama nie wiem co robić - z jednej strony "musisz być chuda, już nie pamiętasz jak zawsze o tym marzyłaś, jak cię nazywali grubą świnią", a  z drugiej strach, że doprowadzę swoją psychikę do tego co już było. Jednak głos nr 1 jest silniejszy od drugiego. Muszę być silna, muszą być chuda. Nigdy nie zapomnę jak bardzo chciałam być lekka jak motyl, ale nie miałam woli i na diecie wytrzymywałam najwyżej tydzień. Zabawne jest też to, że żarłam na prawdę dużo i ryczała, że mam zły metabolizm, że nic mi już nie pomoże. Cóż, dopiero z perspektywy czasu widzę, że to nie było normalne jedzenie. Tak się zastanawiam, dlaczego musiałam urodzić się gruba ? dlaczego musiałam pokochać to, co najbardziej tuczy ? dlaczego dzieciaki musiały się na mnie wyżywać ? dlaczego ześwirowałam. gdy osiągnęłam swój cel - chudość ?
Dużo tych "dlaczego" w moim życiu, ale ja wiem jedno - nigdy nie byłam normalna ani nie będę. Mam zjechaną psychikę (dziękuję "kochani" rówieśnicy"{nie tylko wy} z przedszkola i podstawówki.
Mam chorobę psychiczną, zaburzenia osobowości i wrażliwy układ nerwowy. Och jak miłlo jest być predysponowaną do świrowania.
Znowu obsesja mnie pochłania, ciągle myślę o wyglądzie o odchudzaniu. Wątpię, że się skończy na 50 kg.
Nie ma co płakać, trzeba  wziąć się w garść i docenić, że los dał mi anę w najczystszej restrykcyjnej formie. Raz jej nienawidzę, a raz kocham. Chciałabym, by żarcie nie grało takiej roli w moim życiu, chcę być normalna !
Robię bardzo źle, że się odchudzam. Ale co oni, ci, którzy mi zabraniają, mogą wiedzieć o kompleksie grubasa, płakaniu nad tłuszczem swojego ciała patrząc w lustro ? Pierwszy raz chciałam się odchudzać  w wieku 6 lat. Już nie mogła wytrzymać tych obelg wobec siebie i patrzenia na chudzinki, które żrą co chcą, a dorośli się nad nimi rozczulają jakie malutkie, drobniutkie, że mają jeść więcej, bo są zbyt chude.
Całe życie czekałam na te same słowa, które kiedyś słuchałam z zazdrością ... Udało się już raz, ale chcę je słyszeć znowu nawet kosztel zdrowia
Muszę być chuda. Ana znowu pożera moją duszę.

Dziś jak na razie 465 kcal, godzina chodzenia i 30 minut ćwiczeń
edit +800 kcal i następna godzina chodzenia

Macie pytania ? ask.fm/skinnythiny






8 komentarzy:

  1. Z aną można wygrać.
    To cholernie trudne, ale można...
    Najgorsze co możesz zrobić, to się poddać.
    I pamiętaj, że to siedzi w twojej głowie, bardzo mocno, ale w TWOJEJ głowie. To od ciebie zależy co z tym zrobisz.
    Podejmij rozsądną decyzję
    Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  2. Ana potrafi dać w kość.. wszystkie to wiemy. Godziny użalania się nad sobą, godziny ćwiczeń i męczarni. Jednak jeśli nie chciałaś tego zaczynać, to trzeba było zrezygnować. Mi Ana wiele dała, ale też dużo zabrała.. Najważniejsze to, aby nie załamywać się ;)
    Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  3. :( brakuje mi już słów
    trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Też zawsze patrzyłam z zazdrością na chude osoby z szybkim metabolizmem... i to jak były traktowane... marzenie dla grubasa.
    Ale wszystko da się osiągnąć - szkoda, że płacimy taką cenę za to, co inni mają od urodzenia ;/

    Trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przejmuj się kochana :) trzymaj się ♡ jestem z Tobą ♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Źle jest. :(

    Trzymaj się! ; *

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana dasz sobie radę z tą chorobą, ale wszystko zależy od Ciebie i nikt za Ciebie nic nie poradzi na to ^ ^

    Trzymaj się ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że powinnaś być na diecie, bo to poniekąd będzie cię trzymać w przekonaniu, że nie tyjesz, ale wiesz.. normalnej diecie kocie a nie anorektycznej głodowej. Ciumek *.*

    OdpowiedzUsuń