wtorek, 28 stycznia 2014

#4 Run deep, run wild

Kiedy byłam mała, miałam jakieś 6 lub 7 lat, siedziałam u babci i oglądałam telewizję. Leciały  "rozmowy w toku" o anorektyczkach. Dziewczyny opowiadały w programie o tym, że nie mogą się przestać odchudzać, mimo iż im zakazują, błagają by jadły ... Stanęłam przed lustrem i zobaczyłam okrągłą dziewczynkę, pomyślałam "od dziś się odchudzam, chcę być anorektyczką !". Za chwilkę babcia przyszła z obiadem, powiedziałam, że nie zjem, bo się odchudzam. Poprosiła, żeby jednak zjadła. Wtedy rozpłakałam się i stwierdziłam, że to przez nią dzieci się ze mnie śmieją, twierdzą, że jestem grubą świnią ...

Tym małym wspomnieniem rozpoczynam dzisiejszy wpis. Dzieci są okrutne, często gorsze od dorosłych. Małe potwory potrafią zniszczyć kogoś, gdy się im nie podoba. Gratuluję, udało się wam, drogie dzieci, dziś prawie dorosłe. Gratuluję Tobie, mała grubiutka 6-latko, spełniło się Twoje marzenie - jesteś anorektyczką, masz zakaz odchudzania, które kochasz. Zawsze czułam, że jestem jakaś dziwna,inna. Czułam, że kiedyś wyląduje u psychiatry. Jeszcze tylko brakuje wpisu o psychiatryku w papierach. I tak już mnie chcieli zamknąć (dziękuję mamo, że nie pozwoliłaś) na przymusowe tłuczenie połączone z ogłupianiem. Nie mogę ostatnio spać, bo coś mnie trapi. Znowu pragnę jej blisko siebie - Pani perfekcyjnej chudości ... To taka siła napędowa do życia, najlepszy narkotyk. Coraz częściej chodzą mi po głowie 2 rzeczy - albo wziąć cały zapas tabletek na raz, albo się znowu odchudzać ... Niedużo, bo 6 kg. Jednak wiem, że na tym nie stanie ... Nigdy nie zobaczę siebie wystarczająco chudej, dobrej, zorganizowanej. Czuję, jak ona mnie zniszczyła - skóra na rękach bez przerwy popękana, nie mam już tej samej koncentracji, jakoś dziwnie ciągle mi zimno, serce nie bije równo. Cóż - cena perfekcji. Czasami mam wrażenie, że za raz odlecę do końca, dostanę kaftanik i łóżko z pasami.
Dziwne to wszystko, dziwne ... Szkoda mi trochę osób, które się wplątują powoli w to bagno, że niszczą sobie życie, marzą o tym koszmarze. Najgorsze jest, gdy ktoś ma mnie za wzór w odchudzaniu i mówi, że mi zazdrości. Bycie mną ? Nie polecam !



9 komentarzy:

  1. no niestety, to jest ciemna strona takiego życia.. szkoda, tylko że wiele z nas wciąga się w to przypadkowo i zupełnie nieświadomie.. A później po prostu nie da się z tego wyjść..
    Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jakby zapadał nam się grunt pod nogami ...
      Thx i nawzajem !

      Usuń
  2. Zaczyna się od takiego programu w telewizji, a potem masa dziewczyn kończy jak my. Znaczy Ty, bo ja nie mogę się tak nazwać. Będzie dobrze, przejdzie to, co Cię trapi, spokojnie. :) Czy mogłabyś w kolejnej notce napisać coś więcej o Twojej prawie wizycie w psychiatryku? Zainteresowałaś mnie. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ma odstraszać, a działa odwrotnie ... Notka już napisana ;)

      Usuń
  3. Moja mama tez nie pozwolila mnie zamknać. A podarte skierowanie do dzisiaj leży w komodzie
    I to jest jedna z wielu rzeczy ktore pokazuja mi jak blisko śmierci byłam.
    Caluje

    Ps.skora się zregeneruje, koncentracja wròci , a oddech będzie lżejszy ale dopiero po pewnym czasie.
    Tylko jeść trzeba...
    Zdrowo i odżywczo
    I pozwolić sobie wyzdrowieć!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja mama jest dobrym, mądrym człowiekiem.
      Ja również ;*
      Oby, jak najszybciej.

      Usuń
  4. Nie wiem kiedy jest gorzej...kiedy zawalasz odchudzanie, czy kiedy masz tyle siły i motywacji, a nie możesz ich wykorzystać. Masz racje, to bagno. Najlepiej omijać je szerokim łukiem, bo kiedy już się w nie wejdzie...chyba nie ma odwrotu. Przynajmniej ja nie znalazłam i nie znam nikogo, kto w 100 % by się uwolnił. Ale, trzeba walczyć. Żyjmy, bądźmy piękne i zdrowe! Życzę siły...w walce z perfekcją :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś było do dla mnie nie do pomyślenia - walczyć z chęcią do chudnięcia, dziś sama się w tym topię
      dzięki ;*

      Usuń
  5. Nie jest łatwo. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Ale z tego można wyjść. Trzeba tylko chcieć. A mi się wydaje, że musisz się zastanowić, czy tego chcesz. Bo na pewno swojej sytuacji nie poprawisz działając raz w jedną, a raz w drugą stronę. Ja jednak trzymam kciuki za Ciebie, żebyś wyszła z tej choroby, żebyś nie trafiła do psychiatryka. Będzie dobrze :) Spróbuj znienawidzić chudość. Może to pomoże :)
    Powodzenia! Trzymaj się cieplutko i zdrowo! :)

    OdpowiedzUsuń