sobota, 25 stycznia 2014

#1" Until we bleed ..."

Moja pierwsza notka, nie sądzę, by ktokolwiek czytał moje wypociny - nie jestem zbyt dobra w pisaniu ... A teraz trochę mojej historii :
Nigdy nie myślałam, że mi się w końcu uda - że schudnę, że będę kruszynką. Pamiętny 13.04.2013 - nie wierzyłam, że schudnę. Chciałam tylko kilka kg do sukienki na komunię brata. Schudłam 5 kg, myślałam, że zawalę, ale nie ... Coraz bardziej chudłam, coraz bardziej kochałam chudnięcie, coraz lepiej się czułam ze sobą, wreszcie inni mnie podziwiali. Gdy osiągnęłam planowaną wagę nie zatrzymałam się, poszłam dalej. W między czasie moja zmiana sprawiła, że coraz więcej ludzi zwracało na mnie uwagę, zazdrościło. Jednak nikt nie wiedział, że z pozoru cudowna przemiana w pewnym momencie przekroczyła barierę zdrowego rozsądku - zapoznałam się z anoreksją restrykcyjną, schudłam 26 kg w 5 miesięcy, doszłam do bmi 14.6. Mordercza przyjaźń, umieranie dla ideału, ciągła pogoń za perfekcją. Moim przekleństwem stało się moje odwiecznie marzenie - być chudą.
Teraz znowu ona wraca, czuję, że bez chudnięcia moje życie jest bezsensu. Ja po prostu to kocham - przerażać kośćmi i bladością. Bo jestem piękna kiedy znikam ...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz