niedziela, 13 kwietnia 2014

#24 To już równo rok

Pamiętny 13.04.2013
Wchodzę na wagę - 72 kg. Tragedia ... Przy wzroście 174 cm oznacza to spaślaka na granicy nadwagi, a wagi prawidłowej.
Patrzę w lustro i mówię sobie "jeszcze będę najchudszą dziewczyną jaką kolwiek widzieliście ! jeszcze będziecie podziwiać jak schudłam". W internecie sprawdzam, ile mogę najmniej ważyć, aby mieć wagę prawidłową - 56 kg. Ale na razie muszę schudnąć kilka kilo do sukienki, przecież mój brat ma za miesiąc komunię ! Rodzina nie może pomyśleć, że ze mnie spaślak !
Zaczynam - zdrowa dieta 1500 kcal, ćwiczenia, zero słodyczy i niezdrowego żarcia.
Przez pierwszy tydzień chudnę 3 kg. Mama patrzy i mówi "schudłaś", a ja z dumą odpowiadam "mówiłam Ci, że przestaję jeść słodycze, a zaczynam ćwiczyć"
Mija miesiąc, 5 kg lżejsza wkładam sukienkę, która na mnie idealnie leży. Jeszcze będę chuda jak modelka, przyrzekam sobie !
Mijają 4 miesiące, jedziemy nad morze, spełnia się moje marzenie : 56 kg na wadze ! Wyglądam cudownie, pierwszy raz w życiu jestem chuda. Nie jestem już wyśmiewanym grubasem jak zawsze, tylko podziwiana. Sąsiedzi nie poznają mnie na ulicy, znajomi gratulują zmiany, rodzina podziwia. Czuję na plaży, że wreszcie nie mam powodu do wstydzenia się wyglądu.
Mimo, że nie odchudzałam się podczas bycia na wyjeździe to moja waga po powrocie spadła 0,5 kg. Muszę teraz schudnąć do 54 kg, przecież zawsze moim problemem było to, że nie mogę schudnąć, trzeba wykorzystać to jak łatwo mi to idzie !
Do końca wakacji chudnę do 50 kg, przychodzę do szkoły, poznaję nowych ludzi, gdy pokazuję im jak kiedyś wyglądałam nie mogą uwierzyć, a osoby z mojej poprzedniej szkoły nagle "zauważają", że ja istnieję. Czuję się fantastycznie, mam świetne oceny, jestem prymuską. Mama jest dumna, bo w gimnazjum miałam same 2 i 3 ... Tylko, że nic nie jem, a ciągle ćwiczę. Ale to nic ! Ja jestem za gruba na anoreksję, poza tym jedzenie zbyt dużo to mój problem, a nie nie-jedzenie.
Hmm ważę teraz 49 kg, nie pamiętam kiedy ostatnio tyle ważyłam. Może w wieku 10 lat. Tylko, że byłam wtedy dużo niższa. Aktualnie mam 175 cm, o matko, pasuje na mnie rozmiar 32 ! Podobno wyglądam jak modelka, niektórzy się martwią, niby jestem za chuda. Idioci i zazdrośnicy, nie przeżyli tego, co ja. Nie znają bólu, który towarzyszył mi od małego, po tym jak słyszałam jaki ze mnie grubas i słonica. Jestem z siebie dumna, będę najchudszą osobą jaką widzieli !
Jadę na wyjazd integracyjny, ważę 47 kg, strasznie mi zimno, ale to chyba normalne u chudych ludzi. Przynajmniej przez ten tydzień nie będzie problemu z chowaniem żarcia.
Wróciłam, ważę 45 kg, mam bmi 14,6, teoretycznie śmiertelne wygłodzenie jest poniżej bmi 15, ale wydaje mi się, że przytyłam. Nie mam siły na nic, serce mnie boli po wejściu po kilku schodkach, ale ja muszę ważyć 42 kg, zobaczą, że umiem schudnąć równe 30 kg !
Dziś na biologii mieliśmy o znaczeniu tłuszczy, bez nich mózg nie przewodzi impulsów między neuronami, chyba już wiem, dlaczego tak dużo się uczę i tak mało pamięta, do tego chodzę zmulona. Poza tym właśnie zdałam sobie sprawę, że nie jem również białek i węglowodanów. Chyba się muszę przestać odchudzać, jak poczuję się lepiej to znowu zacznę dążyć do 42 kg.
__________________________________________________________________________
Jezu, co się dzieje, nie umiem jeść, ten głos każe mi się zabić. Muszę powiedzieć komuś.
Powiedziałam bratu, a on mamie. Chyba mama nie wie jak źle jest ...
Byłam dziś w szkole, najpierw powiedziałam psychologowi szkolnemu, co narobiłam, a potem ... to była istna psychoza, widziałam jak każdy się śmieje i wtyka palcami, że taka gruba jestem,a  nie chudnę. Mama musiała mnie zabrać ze szkoły, za 2 dni idę do psychiatry.
_____________________________________________________________________________
Byłam u psychiatry, diagnoza : anoreksja restrykcyjna. Boże czy ja muszę wszystko zjebać ? Ja tylko chciałam przestać być tym grubasem ... Chcieli mnie zamknąć w pschiatryku, ale mama nie pozwoliła. Tak bardzo nienawidzę siebie, ludzi i świata. Gdyby nie te ich wyzwiska, gdy byłam mała to nie było by tego wszystkiego teraz. Przez nich już zawsze będę czuła się tylko wielką, tłustą świnią !
_________________________________________________________________________________
Minął rok od zaczęcia odchudzania, pół roku od diagnozy.
Waga 62 kg, wzrost 175 cm.
Nienawidzę siebie mimo wszystko, jednak wolę płakać mając 40 kg na wadze.
Będę chuda mimo wszystko, wiem, że schudnąć potrafię ...
ask






23 komentarze:

  1. Jak ja dobrze to znam...
    Trzymaj się~!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasze historie są prawie identyczne, ja też zaczęłam rok temu z 174 cm wzrostu i 72.7 kg na wadze. Ale nigdy nie zeszłam tak nisko jak ty z wagą, najmniej 58 kg. Teraz ważę 60 kg, chciałabym mniej, ale mama mnie pilnuje :c Pozdrawiam, trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyczekiwałam posta od Ciebie. Po pierwsze - dziękuję za ciepłe i motywujące słowa u mnie. A teraz mówię już, czemu wyczekiwałam posta. Którejś z bezsennych nocy, a te zdarzają mi się nierzadko, przeczytałam całego Twojego bloga. Jestem pod wrażeniem drogi, którą pokonałaś. Twoja droga to droga paradoksów, i moja reakcja na wszystko, co przeczytałam, jest również jednym wielkim paradoksem. Akurat ten komentarz pasuje do powyższego posta, bo streściłaś swoją historię w nim właśnie, bo akurat minął rok. Streściłaś bloga można powiedzieć. Ja czytając go, momentami bardzo Ci współczułam. Jest mi przykro, że nazywali Cię grubasem. Pokazałaś im. I dobrze, że im pokazałaś! Należało się im. Sama płonę żywym ogniem, sama chcę pokazać tym, co wokół mnie są i we mnie nie wierzą. Jest mi przykro, że pokazałaś im swoją siłę, ale nie umiałaś się zatrzymać, że przeżyłaś piekło... Netris Nene, tak mi przykro... Z drugiej strony... jesteś dla mnie ogromną motywacją, uosobieniem niesamowitej siły - o tak, podziwiam Cię za to wszystko, i tak bezczelnie, egoistycznie, pomimo tego, że szczerze Cię wspieram, z Twojego bloga czerpię siłę i dla siebie. Bardzo lubię tu zaglądać Tak cholernie motywujesz. Mam nadzieję, że ja w obranej ścieżce nie zapędzę się za daleko... i mam nadzieję, że Ty po raz kolejny nie zejdziesz do piekła. Piekła, w którym bardzo zimno... Haa, bo organizmowi brakuje energii z kcal, żeby się ogrzewać... Zimne piekło - cała ta historia zwieńczona jest jednym wielkim paradoksem. Trzymaj się kochana. Twój ostatni rok, robi na mnie ogromne wrażenie. Przeraża mnie, ale i motywuje, i powoduje lekką zazdrość... chciałabym mieć tyle samozaparcia. Stay Strong!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś bardzo silną osobą, czego Ci zazdroszczę. Przeszłaś bardzo wiele ale dzięki temu jesteś teraz tym kim jesteś. Współczuję Ci tych wszystkich słów, które uderzają w brzuch niczym pięść. Wiem co czułaś.. Ale to od Ciebie teraz zależy jak będziesz wyglądać i kiedy będziesz się ze sobą dobrze czuła. :)
    Walcz o to co jest dla Ciebie ważne i nie poddawaj się! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć kochana! Czy można się z Tobą jakoś kontaktować? Bardzo potrzebuje rozmowy z kimś podobnym do mnie z kimś kto mnie zrozumie,a nie tylko będzie osądzał. Myślałam, że to co kiedyś we mnie było już minęło i żę dobrze mi bez tego a tak naprawdę popadłam ze skrajności w skrajność tylko, że wole tamtą "skrajność" kiedy byłam chuda i dobrze się czułam w swoim ciele, potrafiłam panować nad jedzeniem niż to co się teraz ze mną dzieje. Żarcie mnie opanowało. Znów powraca nienawiść do samej siebie, do tego obrzydliwego ciała... nie raz płaczę i proszę "Ano wróć, było mi z Tobą tak dobrze..."

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zaczynalam od wagi 75 kg. Przy wzroście 165 łatwo wywnioskować ze byl to problem. Na poczatku moim mazeniem bylo po prostu ważyć te 60 kg zeby moescic soe w normie. Udało sie. Ale potem odpuscilam i znów przytylak. Teraz zaczynalam od 72 kg i wzrostu 167. Znów ten sam cel- 60 kg. Udało sie. Ale chcialak wiecej i wiecej i tak obecnie waze okolo 55 kg ale chce ważyć 45. Jednak moim największym mazeniem jest założenie spodni w rozmiarze S. Nikt mnie nie pilnuje z jedzeniem. Nikt nie przejmuje sie tym ile jem. Za parę moesiecy nowa szkoła. Chce byc jedna z najchudszych, nie najgrubszych.
    Twoja historia mnie wzruszyla. To ile przeszlas w ciągu tego roku jest dla mnie nie wiarygodne ! Wazysz tak malo. Zazdroszczę ci tej silnej woli i wytrwałości. podziwiam cie ! To przykre co świat z toba zrobił. Tez zetknelam sie w dzieciństwie z wieloma epitetami, ktore mnie zasmucaly. Chcemy byc chude by wiecej przez to nie przechodzić. Uda nam sie i wierzę, ze kiedys wszystkie będziemy szczęśliwe !

    OdpowiedzUsuń
  7. To bardzo poruszająca historia. To tylko rok, a u Ciebie tyle się wydarzyło. U mnie niedawno minęło dwa lata od kiedy żyję pod presją jedzenia, ale jestem zbyt samolubna, aby zrobić sobie krzywdę. Z drugiej strony cieszę się z tego, bo zapewne ten czas wiele Cię kosztował, a pomyśleć, że chciałaś tylko trochę schudnąć do sukienki.
    Ja miałam 72kg, ale przy wzroście 165cm, wszyscy się ze mnie śmiali, więc się odchudziłam, nigdy nie byłam jednak tak idealnie szczupła jakbym chciała, ale też nigdy nie wróciłam do starej wagi.
    Musisz być silna, jesteś silna! Chudnij, ale nie daj się chorobie!

    OdpowiedzUsuń
  8. A pomyśleć, że to był tylko rok... Ja miałam kiedyś nadwagę, spadłam do "normy" i tu nagle ktoś mi znowu mówi, że jestem gruba. Przestaję jeść. Ale nie osiągnęłam tyle co ty. Jestem pełna podziwu, ale też pełna smutku, że przez coś takiego przeszłaś. Obyś dobiła do tej 40 kg jeżeli masz być szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Walcz, walcz, walcz cały czas. Idź, potykaj się, ale idź, nie stój :)

    OdpowiedzUsuń
  10. uważam że teraz masz prawidłową wagę kochanie., uprawiaj sport i jedz zdrowo. nie martw się. będzie dobrze bo jesteś silna! pamiętaj, :)

    maddyymaddy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się z Maddy, masz wagę prawidłową :* Sport też Ci nie zaszkodzi. Jesteś niesamowicie silna, zresztą jak każda anorektyczka. Musisz jednak wykorzystywać to też w innych sprawach, poza odchudzaniem. Popatrz jaką masz siłę woli, schudłaś 30 kg! Możesz wszystko, przebiec maraton, uprawiać wyczynowo sport. Siła jest w Tobie :*

    OdpowiedzUsuń
  12. ja się boje wazyc i miezyć, ale może powinnam do tego wrócić, wtedy będę się bardziej pilnować. ale sie boją, bo ja za bardzo nakręcam się na wszyteko...

    OdpowiedzUsuń
  13. Moja historia jest calkiem inna, ale ja mecze sie z ED juz czternasty rok... i szczerze mowiac nie mam juz wcale sily... woz, albo przewoz... tak sie nie da zyc... czasem sie zastanawiam czy bede faktycznie sie z tym borykac do poznej starosci? Bo jakos wcale na to nie wyglada, zeby mialo minac z wiekiem...

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda, że nie piszesz. Lubię Twój blog. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  15. a trzabyło zatrzymać się na 50 kg.. i być szczesliwą dziewczynką...

    OdpowiedzUsuń
  16. historia życia. też mam taką rozbieżność w wadze przy wzroście 173 od 65 kg do 50... i to trwa. anoreksji nie mam, mam zaburzenia odżywiania, raz jest lepiej raz jest gorzej. ale utożsamam sie z Tobą, wolę płakać mając 40 kg wagi niż 60... biedne nieświadome my. nie wiem czy choroby z jedzeniem nie są przypadkiem najgroźniejszymi chorobami. 3maj się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestes niesamowitaa, tak sie zaprzec siebie, osiągnelas cos wiecej niz sukces, napisz prpsze co sie eraz z Toba dzieje..:)

    http://proanamariana.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  18. Stworzyłam forum specjalnie dla ludzi, którzy od lat borykają sie z zaburzeniami odzywiania, a nie mają tak naprawdę gdzie i do kogo się wyżalić. My się motywujemy, spieramy, inspirujemy, jesteśmy dla siebie i zawsze będziemy.
    Wpadnij zarejestruj się.
    www.wannabethin.oxn.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Obserwuję, mamy ten sam wzrost. Nie poddawaj się, Kochanie, każdemu zdarzają się upadki, nie ma co się tym przejmować tylko trzeba wziąć się w garść i iść dalej z głową do góry. Wierzę w Ciebie, dasz radę. <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Każdy ma upadki.Ja odchudzam się od jakiś dwóch miesięcy,schudłam dopiero 8kg..Dąże do 45 kg,jestem niska,więc to odpowiednia waga,ale czasem mam takie myśli,że boje się,żeby nie wpaść w obsesje,No cóż zobaczymy co będzie ;) Trzymaj się :)) :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Czuję, że wreszcie ktoś mnie rozumie. Ważę 72 kg przy wzroście 174 cm, moja mama waży tyle samo a jest 10 cm wyższa.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ważę 56 kg przy wzroście 176cm. Czuję się grubo... Wiem, że to złe ale czuje że moje uda są grube. Chcę troszkę schudnąć ale boję sie dojść do granicy, której nigdy nie chcialam przekroczyć.

    OdpowiedzUsuń
  23. malymotylek-any.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń